Było źle jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę, teraz jednak jest jeszcze gorzej. Obawy o dostawy niklu z Rosji sprawiają, że cena tego surowca osiąga rekordowo wysokie ceny. To natomiast może doprowadzić do wzrostu cen samochodów elektrycznych.
Dwie najważniejsze przyczyny niedostatecznie szybkiego rozwoju elektromobilności na całym świecie to brak infrastruktury ładowania oraz wciąż wysokie ceny samochodów. Wiele koncernów motoryzacyjnych, m.in. Toyota, zapowiadało, że ich celem jest obniżenie kosztów produkcji, tak aby przełożyło się to na istotną redukcję ceny aut. Inwazja Rosji na Ukrainę może pokrzyżować te plany.
Rekordowe ceny niklu
Wojna na Ukrainie ma znaczący wpływ na przemysł motoryzacyjny niemal na całym świecie. Problem dotyczy globalnego łańcucha dostaw, który mocno ucierpiał już na skutek pandemii koronawirusa. Jak pokazuje Achilles Supply Chain Resilience Index, już dane, które pojawiły się w czwartym kwartale 2021 r., wskazywały, że 2022 będzie trudnym rokiem dla globalnych łańcuchów dostaw. Teraz, po wybuchu wojny w Ukrainie, perspektywy są jeszcze bardziej niepokojące. Obawy dotyczą przede wszystkim dostaw niklu, kluczowego komponentu w produkcji akumulatorów do pojazdów elektrycznych, którego Rosja jest istotnym dostawcą. Kraj ten produkuje ok. 7 proc. wydobywanego na całym świecie niklu, jest też dużym dostawcą aluminium i palladu. Wojna w Ukrainie sprawiła, że ceny niklu osiągnęły najwyższy od 11 lat poziom.
Przeczytaj także: To będzie przełomowy rok dla polskiej elektromobilności?
W szczególnie niekorzystnej sytuacji znajdują się koncerny niemieckie, m.in. Volkswage. Federacja Rosyjska odpowiada za 44 proc. niemieckiego importu niklu, jedną trzecią jej żelaza i 18 proc. palladu, metalu kluczowego w produkcji katalizatorów.
W ostatnich miesiącach wzrosły też ceny litu – ponad dwukrotnie od początku roku, ponieważ podaż nie odpowiadała rosnącemu popytowi. Autorzy Achilles Supply Chain Resilience Index ostrzegają, że niedobór litu, niezbędnego do produkcji baterii do pojazdów elektrycznych (EV) i magazynowania energii elektrycznej, może spowodować, że w latach 2022-2029 zostanie wycofanych z produkcji około 20 mln pojazdów elektrycznych.
Wzrost zahamowany?
Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej pojazdy elektryczne stanowiły w zeszłym roku około 9 proc. całkowitej światowej sprzedaży pojazdów. Prognozy mówiły, że do 2030 r. udział ten osiągnie ok. 24 proc. Aby tak się stało konieczne jest jednak oferowanie elektryków nie tylko klientom premium, to zaś wymaga osiągnięcia przystępnej ceny. Rosnące koszty surowców stawiają realizację tych oczekiwań pod znakiem zapytania.
Ekobiznes.pl to specjalistyczny serwis informacyjny o ekologii w biznesie. Codziennie publikujemy najświeższe ekonewsy i autorskie wywiady z przedstawicielami świata nauki i biznesu. Znajdź nas na Linkedinie lub Facebooku, albo subskrybuj Newsletter i bądź na bieżąco z najciekawszymi ekoinformacjami.