Azja Południowo-Wschodnia tonie w plastiku. Lokalni aktywiści rozwiązanie widzą w powrocie do tradycji, czyli zastąpieniu plastikowych saszetek liśćmi bananowca. W ramach edukacji ludności obco brzmiące „zero waste” przekładają na miejscowe języki.
Azja Południowo-Wschodnia produkuje 1,14 kg odpadów z tworzyw sztucznych na mieszkańca dziennie. Powód? Szybka urbanizacja, słaba infrastruktura gospodarowania odpadami oraz wciąż niska świadomość ekologiczna. Władze wielu państw z tego regionu próbują walczyć z kryzysem, nowo nabyte nawyki ludności okazują się jednak trwalsze niż można by przypuszczać.
Azjatycki problem z plastikiem
Największym problemem są jednorazowe, plastikowe saszetki, w których w regionie tym sprzedawana jest znaczna część produktów. Na Filipinach rocznie zużywa się 60 mld takich saszetek. Przy braku odpowiedniej gospodarki odpadami rodzi to gigantyczny problem. Uzależnienie od plastiku w krajach rozwijających się jest podtrzymywane poprzez reklamy, w których producenci zachwalają wygodę, jaką zapewnia plastikowa saszetka.
Przeczytaj także: Kto ponosi największą winę za zanieczyszczenie plastikiem?
Władze poszczególnych państw (m.in. Indonezji) próbują wprowadzać regulacje prawne, np. ograniczające stosowanie jednorazowych plastikowych torebek na zakupy. Niektóre firmy również poczuwają się do odpowiedzialności. Unilever już w 2017 roku uruchomił pilotażowy program recyklingu plastikowych saszetek w Indonezji. Do tej pory nie wyszedł jednak poza etap testów. Promuje się stacje typu refill, nie cieszą się one jednak popularnością.
Liść bananowca zamiast torebki
Aktywiści coraz głośniej mówią więc o…powrocie do tradycji. Chodzi o „naturalne opakowania, takie jak np. liście bananowca. Zdaniem ekologicznych działaczy z regionu są one często lepszą opcją niż rozwiązania cyrkularne, takie jak stacje refill, ponieważ odwołują się do dawnych tradycji. Podawanie jedzenia na liściu bananowca czy owijanie w taki liść ugotowanego ryżu było niegdyś lokalnym zwyczajem. Aktywiści przekonują więc, że skoro sprzedawcy detaliczni nie są przygotowani do przejścia na model ponownego użycia, proponują im przejście z jednego materiału jednorazowego użytku na inny. Tym innym materiałem mogą być właśnie liście bananowca.
Nic zmarnowanego
Miałoby to być rozwiązanie przejściowe, zanim mieszkańcy Azji Południowo-Wschodniej zaakceptują ideę ponownego użycia odpadów. Zwiększenie świadomości ludzi i zmiana ich nawyków zajmie jednak co najmniej kilka lat i będzie wymagać sporo wysiłku ze strony aktywistów. Większość z nich jest zdania, że najważniejsze są teraz nie tylko naciski na polityków odnoście zmian w prawie, ale też kampanie edukacyjne wśród miejscowej ludności. Kampanie te należy jednak prowadzić językiem zrozumiałym dla prostych ludzi, stosując znane im klisze i wyrażenia. Przykładem jest prowadzona na Filipinach akcja pod nazwą Wala Usik, której celem jest zastąpienie jednorazowych saszetek zwyczajem ponownego napełniania opakowań. W lokalnym języku Wala Usik oznacza „nic zmarnowanego” – zdaniem aktywistów nie brzmi to dla miejscowych społeczności tak obco jak „zero waste” czy „no plastic”.
Ekobiznes.pl to specjalistyczny serwis informacyjny o ekologii w biznesie. Codziennie publikujemy najświeższe ekonewsy i autorskie wywiady z przedstawicielami świata nauki i biznesu. Znajdź nas na Linkedinie lub Facebooku, albo subskrybuj Newsletter i bądź na bieżąco z najciekawszymi ekoinformacjami.