Urszula Szewczyk: Porozmawiajmy na początku o tym, jakie mamy pszczoły w Polsce, a dokładnie – ile ich gatunków. Jakie są zasadnicze różnice między pszczołami miodnymi a dzikimi?
Dr Justyna Kierat, biolog, melitolog: Jak dotąd udokumentowano w naszym kraju występowanie około 480 gatunków. Ile faktycznie w obecnej chwili żyje na terenie Polski, trudno powiedzieć, bo niektóre są bardzo rzadkie albo wręcz obserwowano pojedyncze osobniki i nie wiadomo, czy wciąż można u nas je spotkać. Z drugiej strony wciąż pewne nowe gatunki są u nas odkrywane – niektóre przybyły niedawno, innych pewnie nikt po prostu dotąd nie zaobserwował.
Pszczoła miodna to tylko jeden gatunek spośród tych kilkuset. Cechy różniące pszczoły miodne od dzikich są więc cechami właściwymi dla tych pierwszych, niewystępującymi u żadnego z polskich gatunków. Na pewno można tu wymienić bardzo rozwinięty społeczny tryb życia (społeczne gatunki to ok. 10% naszej fauny pszczół, jednak u żadnego innego społeczność nie jest aż tak zaawansowana), żądło zakończone haczykami powodującymi śmierć pszczoły po użądleniu czy wspólne spędzanie zimy we własnym gnieździe w formie kłębu zimowego.
Przeczytaj także: Energetyka wiatrowa jako najtańsze źródło energii
Pszczoła miodna ma też inne cechy, które u pozostałych gatunków spotykane są rzadko – wytwarza miód i wosk (robią to również trzmiele) czy żądli w obronie swojego gniazda (większość pszczół żądli wyłącznie w obronie własnej, np. złapane w rękę, a jeśli mają taką możliwość, to zawsze wybiorą ucieczkę).
Warto tutaj dodać, że podział na pszczołę miodną i dzikie jest do pewnego stopnia umowny, w tym sensie, że pszczoła miodna dawniej żyła na naszych ziemiach dziko, a nawet obecnie, mimo że większość to pszczoły hodowlane, zachowały się resztki dzikich, leśnych populacji tego gatunku.
Dzikie pszczoły trudno krótko podsumować, bo mamy wśród nich bardzo dużą różnorodność. Są gatunki duże (do ponad 3 cm długości ciała) i maleńkie (3-4 mm), mocno owłosione jak trzmiele i niemal zupełnie łyse jak koczownice (te ostatnie miewają też na ciele czarno-żółte paski, co upodabnia je do os). Niektóre gatunki żyją w rodzinach z królową i robotnicami, inne są samotne (każda samica zakłada własne gniazdo), jeszcze inne jak kukułki podrzucają jaja do gniazd innych gatunków.
Jakie są zatem potrzeby pszczół miodnych, a jakie pszczół dzikich, o których w dyskusji o ekologii, zdaje się, kompletnie zapomniano, skupiając się na tych miodnych.
Najogólniej rzecz ujmując, potrzeby zarówno pszczoły miodnej, jak i tych dzikich, są podobne – potrzebują kwiatów, bo z nich czerpią pokarm; miejsca do założenia gniazda; bezpiecznego siedliska, gdzie nie będą narażone na takie zagrożenia jak pestycydy czy inwazyjne gatunki obce. W szczegółach natomiast potrzeby poszczególnych gatunków się różnią.
Przeczytaj także: Czy powinniśmy bać się energii atomowej?
Pszczoła miodna żeruje na bardzo szerokiej gamie różnych kwiatów, a wśród dzikich pszczół mamy zarówno podobnych jej generalistów, jak i wąskich specjalistów potrzebujących do życia jednego lub kilku konkretnych gatunków roślin (są też gatunki pszczół sytuujące się pomiędzy tymi skrajnościami). Dzikie pszczoły nie gniazdują w ulach, ale w bardzo różnych miejscach, takich jak kopane samodzielnie albo znalezione norki w ziemi, puste łodygi roślin, muszle ślimaków czy nawet samodzielnie lepione i przyklejane do kamieni czy roślin małe konstrukcje. Poidełko, do którego w upały chętnie będą przylatywać pszczoły miodne, raczej nie będzie odwiedzane przez inne gatunki.
Czy pszczoły miodne są zagrożone wyginięciem?
Nie, obecnie nie są. Przyrodnicy pod pojęciem ”zagrożony wyginięciem” rozumieją stan, kiedy gatunkowi grozi wymarcie (na jakimś obszarze lub na całym świecie) w dającej się przewidzieć przyszłości. Gdybyśmy chcieli podejść do tego pytania trochę bardziej “filozoficznie”, moglibyśmy powiedzieć, że każdy gatunek jest zagrożony wyginięciem w tym sensie, że nie wiemy, czy w przyszłości jakieś czynniki nie spowodują, że zacznie mu grozić zniknięcie z powierzchni ziemi. Jeśli tak podeszlibyśmy do sprawy, to musielibyśmy zaznaczyć, że jest wiele gatunków pszczół zagrożonych bardziej od miodnej (niektóre bardzo mocno, można wśród nich znaleźć i takie będące na krawędzi wymarcia lub już prawdopodobnie wymarłe).
Przeczytaj także: Jak biznes nie nadąża za oczekiwaniami społecznymi?
Trzeba tutaj zaznaczyć pewną ważną rzecz. To, że jakiś gatunek nie jest zagrożony wyginięciem, nie znaczy, że zupełnie nic mu nie zagraża i nie ma sensu go chronić i mądrze pomagać.
Lubię porównania, i tutaj porównałabym sytuacje do opieki medycznej u ludzi. Myślę, że łatwo byłoby się zgodzić, że najpilniej pomoc lekarska jest potrzebna osobom ciężko chorym albo w stanie zagrożenia życia. Nie znaczy to jednak, że osoby z lżejszymi przypadłościami nie potrzebują lekarza ani że mamy zaniedbywać profilaktykę u osób zdrowych. Dlatego warto chronić wszystkie pszczoły, zapewniając im dobre i bezpieczne warunki do życia, ale niektóre gatunki potrzebują od nas intensywniejszych działań, żeby mogły przeżyć.
Często spotykane stało się ostatnimi laty stawianie na dachach budynków uli dla pszczół w celu ochrony tego gatunku. Przyznam, że sama marzyłam o tym, żeby mieć własną pasiekę, aby pomóc tym owadom. Ostatnio dowiedziałam się jednak, że to może pomóc tym owadom, ale może też zaszkodzić. Wszystko zależy bowiem od pszepszczelenia na danym obszarze. Czy może Pani powiedzieć coś więcej na ten temat?
Pszczelarze mówią o przepszczeleniu, kiedy na jakimś obszarze liczba rodzin pszczelich jest za duża, by mogły bezproblemowo się tam wyżywić. Dostawiając kolejne ule i zakładając nowe pasieki, można do tej niekorzystnej sytuacji doprowadzić.
Duże zagęszczenie pszczół miodnych zagraża nie tylko im samym, ale również dzikim pszczołom, które muszą konkurować z nimi o pokarm. Dzikie pszczoły często są na z góry przegranej pozycji, bo nie tworzą tak licznych, dobrze zorganizowanych rodzin, wiele z nich nie lata na tak duże odległości jak miodna, a niektóre są wyspecjalizowane pokarmowo, co oznacza, że nie mogą łatwo przerzucić się z jednego gatunku kwiatów na inny.
Do tego mogą zarażać się chorobami pszczoły miodnej. Nie mogą też oczywiście liczyć na opiekę, którą pszczelarze otaczają swoje podopieczne. Dlatego dzikie pszczoły mogą odczuwać negatywne skutki obecności pszczół miodnych, zanim jeszcze pszczelarze zauważą przepszczelenie.
Problemem z pomaganiem pszczołom poprzez stawianie uli jest też to, że jest po prostu nieskuteczne. Nawet jeśli dodatkowy ul z rodziną pszczelą nie zaszkodzi już żyjącym w danym miejscu pszczołom, to czy odniosą one z niego jakiekolwiek korzyści? Czy pszczoły będą miały dzięki temu więcej pokarmu, więcej miejsc do zakładania gniazd, a może zostaną ochronione przed szkodliwym wpływem pestycydów? Oczywiście, że nie. Zakładaniu pasiek mogą towarzyszyć takie działania jak sianie kwiatów czy edukacja, ale to te działania pomagają pszczołom, a nie samo postawienie ula. Można je realizować również bez stawiania pasieki. Hodowanie pszczół może nam przynieść różne korzyści – jest miłą rozrywką, pozwala pozyskać miód i inne produkty pszczele – natomiast samo w sobie nie chroni pszczół, a może im zaszkodzić.
Jak zatem pomagać pszczołom mądrze?
Najlepiej zacząć od postawienia sobie pytania: co w mojej okolicy zagraża tym owadom i co można by poprawić, żeby żyło im się lepiej? Pszczoły do życia i rozmnażania niewątpliwie potrzebują pokarmu, czyli kwiatów. Poszczególne gatunki mają różne preferencje, więc żeby trafić w gusta jak największej liczby gatunków, warto zadbać również o różnorodność gatunkową kwiatów. Muszą to być rośliny wytwarzające pyłek i nektar (w przypadku odmian ozdobnych to wcale nie takie oczywiste).
Szczególnie wartościowe jako pokarm dla pszczół są dzikie kwiaty. Ważna jest zarówno jakość, jak i ilość – im więcej kwiatów, tym więcej wyżywi się pszczół. Kwitnienie musi być ciągłe przez cały sezon, od wiosny aż do późnego lata, a nawet jesieni, tak by nie było okresów, w których pszczoły będą głodować.
Jeśli jedzenie jest zapewnione, potrzeba jeszcze miejsca do gniazdowania. Większość gatunków pszczół gniazduje w ziemi, część tworzy całkiem duże kolonie gniazd. Mogą one wzbudzać niepokój i być tępione w obawie przed pożądleniem, gdyż są kojarzone z pszczołą miodną czy społecznymi osami. Pszczoły samotnice nie żądlą jednak w obronie gniazd i ich kolonie są zupełnie bezpieczne dla człowieka. Jedyne, czego im trzeba, to ochrona przed zniszczeniem i edukacja na ten temat. Z kolei dla pszczół gniazdujących w znalezionych jamkach i szczelinach, takich jak wnętrza pustych pędów roślin, budowane są często tzw. hotele dla owadów. Jeśli zdecydujemy się na takie działanie, należy wybrać miejsce, w którym jest odpowiednio duża baza pokarmowa (a w razie potrzeby wcześniej ją uzupełnić), a także zapoznać się z zasadami budowy takich domków. Nie dokupujmy kokonów murarki ogrodowej, bo będzie to analogiczne do stawiania pasieki – kupując kokony, wprowadzamy do środowiska osobniki dość pospolitego gatunku pszczoły, które będą konkurować o pokarm i miejsce gniazdowania z obecnymi już w środowisku dzikimi gatunkami. Alternatywą do budowy hotelu dla owadów jest pozostawienie w środowisku niekoszonych miejsc, martwego drewna i ogólne pozostawienie odrobiny “nieporządku”.
Pszczołom szkodzi użycie środków ochrony roślin. Minimalnym “wymogiem”, by je chronić, jest stosowanie takich środków w odpowiednich terminach i dawkach. Najlepiej natomiast, jeśli to możliwe, zrezygnować z ich stosowania zupełnie. Naukowcy rekomendują na przykład rezygnację ze stosowania pestycydów w pielęgnacji zieleni ozdobnej. Jeśli mam pasiekę, zamiast ją rozbudowywać (co nie jest pomocą pszczołom), warto dokształcać się na temat właściwej opieki nad swoimi pszczołami, gdyż chore pszczoły miodne w pasiece to również większe ryzyko zarażenia innych pszczół w okolicy.
Ekobiznes.pl to specjalistyczny serwis informacyjny o ekologii w biznesie. Codziennie publikujemy najświeższe ekonewsy i autorskie wywiady z przedstawicielami świata nauki i biznesu. Znajdź nas na Linkedinie lub Facebooku, albo subskrybuj Newsletter i bądź na bieżąco z najciekawszymi ekoinformacjami.